Hotele, hostele, pluskwy i pchle nory
Co tu dużo ukrywać, będziesz często spać w pchlich norach, oglądać pluskwy, karaluchy i grzyb na ścianie. Backpackerzy nie śpią bowiem raczej w hotelach. Śpią w hostelach albo hotelikach turystycznych (tzw. guesthouse’ach).
Dobry hotel to więc taki, który przy niskich cenach zapewnia maksymalną higienę i jakie-takie wygody. Backpackerskie klasyki są wynotowane w Lonely Planet, ale też nie warto się ich kurczowo trzymać. Porządny hotel backpackerski ma czystą pościel, ciepłą wodę, pralnię, małą knajpkę czynną do późna, jakiekolwiek zamki w drzwiach, umożliwia booking przejazdów i dostęp do internetu.
Pragnę zauważyć, że nie ma na tej liście puszystych ręczników, minibaru i telewizora w pokoju.
»» Miejsca do spania znajduje się w przewodnika praktycznych, o których już była mowa (np. w Lonely Planet) – w każdym rozdziale znajdziesz listę tanich, średniodrogich i zupełnie drogich hotelików. Możesz też czerpać wiedzę z wyszukiwarek internetowych, np. z hostelworld.com czy booking.com. Jednak najtańsze noclegownie nie mają ani strony, ani tym bardziej rezerwacji przez internet, więc koniec końców przewodnik książkowy to najlepsze źródło.
»» Spróbuj zarezerwować przed wyjazdem pierwszy nocleg w mieście do którego przylatujesz, zwłaszcza jeśli lecisz daleko, długo i lądujesz wieczorem. Być może odbiorą Cię z lotniska i, przede wszystkim, nie będziesz tracić czasu i szwendać się wieczorem z dużym plecakiem w poszukiwaniu hotelu. Najlepiej rezerwować pokój mailem, jeśli tak się da, jeśli konieczny jest depozyt z karty, warto zainwestować.
»» Pozostałe noclegi najczęściej jednak organizujemy docierając do kolejnego miasta, jadąc w okolicę, gdzie jest sporo hotelików dla backpackerów i zwiedzając kilka, aż wybierzemy właściwy. Dwa-trzy zawsze warto porównać, ale kieruj się zasadą „good enough” – łap jak najszybciej taki, który jest wystarczająco tani/dobry. Po co marnować godziny na wybieranie miejsca do spania? Strata czasu.
»» Wybierając pokój, zawsze obejrzyj co najmniej dwa i wybierz lepszy. Sprawdź czy w oknach są zasłony (słońce), a jeśli trzeba – czy wisi moskitiera i nie przypomina sita oraz czy na pościeli nie ma małych rudych plamek (to pamiątki po pluskwach, nie da się ich wyprać).
»» Najtańsze noclegi to łóżka w tzw. dormitoriach (dorm), czyli kilkuosobowych salach. Dla singla to bardzo opłacalna opcja, dla dwójki już nie bardzo, bo często dwa łóżka kosztują tyle, co jeden dwuosobowy pokój.
»» Oczko wyżej na skali ceny są dwójki bez łazienki (ze wspólną łazienką na korytarzu) – w hotelu masz tylko się przespać i ruszać dalej, więc to często bardzo opłacalna opcja. Na noclegach warto oszczędzać, jeśli masz na czymś oszczędzać.
»» Wersja deluxe to dwójka z łazienką (a więc często też klimatyzacją, telewizorkiem, balkonem itd.), czyli już standard hotelowy. Raz na kilka dni warto zainwestować, żeby porządnie odpocząć i się wyspać, odmoczyć się w wannie itd. Budżet nie może być przez cały czas na pierwszym miejscu – to bardzo męcząca taktyka.
»» Schowaj do portfela wizytówkę hotelu. Przyda się, jeśli zgubisz się w mieście a żaden taksówkarz nie będzie mówił po angielsku.
»» Zawsze warto spytać o „special offers” i „discounts„, często już dzięki samemu pytaniu można dostać rabat 10-20%.
»» Poszukaj stron z rankingami hoteli i rekomendacjami. Hotele z listy Lonely Planet są zawsze oblegane i często trudno znaleźć w nich miejsce. Ale w okolicy zazwyczaj wyrastają konkurencyjne hoteliki na dorobku, które mocno się starają. Warto obskoczyć kilka ulic wokół „backpackers’ area” w poszukiwaniu okazji.
»» Czasem hotele z sekcji „midrange” (średnio-drogie) w akcie desperacji oferują bombowe przeceny (widziałem i 60%). Wtedy za cenę nieco wyższą od pchlej nory dostajesz pełny serwis. Swoją drogą prawie wszyscy podróżujący raz na jakiś czas inwestują w droższy pokój, żeby łyknąć trochę cywilizacji i naładować akumulatory.
»» W popularnych miejscach funkcjonują naganiacze (touts) – będą Cię łapać na lotnisku, na dworcach i przy popularnych atrakcjach. Warto czasem za ich pośrednictwem szukać hotelu, bo często prowadzą do tanich miejsc spoza listy LP. Najpierw jednak zawsze spytaj o odległość i cenę. I czujnie – im większy tłum, tym więcej oszustów.
»» Jeśli docierasz do miasta docelowego wieczorem, skracaj proces szukania hotelu jak najbardziej. Łap pierwszy, który jest wystarczająco dobry. Bieganie z plecakiem po ciemku to nienajlepszy pomysł.
»» Jeśli płacisz za hotel z góry (zwłaszcza wytargowaną kwotę), trzymaj rachunek, żeby potem nie było nieporozumień.
»» Dla tych, którzy zdążyli się już przerazić wizją karaluchów i pluskiewek: w każdym miejscu znajdziecie też nieco droższe, ale lśniące czystością miejsca do spania, to tylko kwestia budżetu. Tak więc jeśli akurat ten paragraf jest dla was kluczowy, żaden problem – wydacie na noclegi trochę więcej, ale nadal możecie jechać.
»» Można szukać tanich (albo i darmowych) noclegów na campusach studenckich. Wystarczy się pokręcić, pogadać, a może uda się uzyskać zaproszenie do czyjegoś domu.
»» CouchSurfing (a kiedyś też Hospitality Club i GlobalFreeloaders) to serwis dla podróżników, którzy umożliwiają sobie wzajemnie bezpłatne noclegi. Pamiętaj – to nie jest darmowy hotel! Po pierwsze – masz moralny obowiązek przyjąć kogoś do siebie do domu w Polsce, gdy będzie o to prosił. Po drugie – już na miejscu pomagasz ile wlezie, płacisz za swoje rozmowy telefoniczne, robisz zakupy itp. Nie żyjemy na koszt gościnnych gospodarzy.
»» AirBNB to w miarę nowa alternatywa dla hoteli. Noclegi w stylu kwater prywatnych, ale też małe prywatne mieszkanka i apartamenty w cenach hotelowych. Warto przejrzeć ofertę.
»» Jeśli masz zamiar korzystać z oferty turystycznej w okolicy (np. wyjść na trekking, pojechać na wycieczkę, zwiedzać coś z przewodnikiem etc.), powiedz o tym od razu w recepcji, pytając o pokój. Może uda się uzgodnić zniżkę na pokój w zamian za pośrednictwo w załatwianiu tych dodatkowych elementów.
»» Na kampingach wybieraj wyżej położone miejsca, w razie gdyby padało.
»» Ładuj wszystkie urządzenia typu iPod czy telefon, kiedy tylko masz okazję, bo padają w najgorszych momentach z możliwych.
»» W hotelach backpackerskich można zostawiać rzeczy i odbierać je później, na przykład po tygodniu w dżungli.
»» Pranie rozwieszaj w pokoju albo na tarasie/dachu, a nie w łazience, która przeważnie jest fatalnie wentylowana i/lub pachnie nieelegancko.
»» Jeśli prania nie ma gdzie rozwiesić, rozpinasz linkę. Jeśli wieszasz je na zewnątrz, a nie masz klipsów – składasz linkę na dwa, zakręcasz ją kilka razy i wkładasz ciuchy między dwie naprężone części sznurka.
»» Jeśli masz w śpiworze pchły czy inne insekty – rozwieś go na słońcu na parę godzin, to przeważnie załatwia sprawę.
»» Jeśli czystość wyra pozostawia sporo do życzenia, wyciągnij swój cieniutki sleeping sack i śpij w nim, a poduszkę owiń własnym ręcznikiem. Zdarzało mi się spać na łóżku na własnej karimacie i w śpiworze – tak źle też bywa.
»» Nie licz na to, że rzeczy w pokoju są bezpieczne. Paszport i zapas pieniędzy zawsze nosimy przy sobie. Cenne rzeczy przechowuj w recepcji, gdy wychodzisz na cały dzień.
»» W wielu najtańszych hotelikach na prowincji nie ma zamków w drzwiach, tylko skoble – wtedy przydaje się własna kłódka.
»» W wielu krajach (zwłaszcza na Bliskim Wschodzie) popularne jest spanie na dachu – jest to dużo tańsze niż pokój hotelowy.
»» Jeśli odlatujesz do domu z tego samego miasta, do którego przylecisz, po pierwszej nocy w hotelu zarezerwuj sobie od razu w tym samym miejscu ostatni nocleg i zorganizuj transport na lotnisko.
MENU:
- Planowanie
- Tanie Loty
- Bagaż i pakowanie
- Packlista: klimat gorący
- Packlista: klimat chłodny
- Budżet i pieniądze
- Na lotnisku i w samolocie
- Gdzie spać: hotele, hostele i guesthouse’y
- Poruszanie się po kraju
- Zdrowie i szczepienia
- Unikanie kłopotów
- Walka z przyrodą
- Poradnik hardcorowca
- Jak nie niszczyć świata