Wróciłem z Azji, a tu w skrzynce czeka na mnie informacja od festiwalu Mediatravel, że jury (i to jakie!) postanowiło mi przyznać nagrodę „pozaregulaminową”… Czytam:
„Uzasadnienie werdyktu: Tomkowi Michniewiczowi za wyprawy, które z trudem mieszczą się w sugerowanych regulaminem kategoriach – dla jego wypraw należałoby utworzyć jeszcze jedną kategorię AMAZING. Rzadko kiedy możemy spotkać się z tematami jakie podejmuje. Dzięki niemu wiemy, że poszukiwacze skarbów są nie tylko domeną minionych wieków, a „gorączka złota” trwa do dziś. Ponadto swoimi działaniami wykracza poza obszar szeroko pojętej wyprawy, zebrane przez Tomka informacje przyczyniły się do rozbicia gangu zajmującego się kłusownictwem i przemytem kości słoniowej w Zambii, a akcja społeczna jaką zorganizował w Polsce pozwoliła zebrać fundusze dla rezerwatu czarnych nosorożców Imire w Zimbabwe, by pobudować specjalne ogrodzenia chroniące przed kłusownikami. Do Tomka i jego wypraw pasuje parafraza znanego powiedzenia „gdzie diabeł nie może tam babę pośle, gdzie baba nie dojdzie tam Tomek będzie”.
Nie wiem co mam powiedzieć, odjęło mi mowę. Naprawdę, po prostu nie umiem dobrać słów.
Głupie „dziękuję” nie oddałoby tego uczucia, z którym się teraz mierzę. To jest dla mnie nieprawdopodobne wyróżnienie, zwłaszcza z TAKICH rąk, zwłaszcza w moim wieku. To jest więcej niż nagroda.
Jeśli mogę prosić o przekazanie jury ogromnych wyrazów wdzięczności. Postaram się nie zawieść takiego zaufania.