Mój Tata marzył o gospelowej mszy, od kiedy zobaczył „Kolor Purpury” i scenę, w której wyrodna córka, Shug Avery, porzuca jazzową tancbudę i idzie do kościółka swojego ojca, śpiewając „God is Trying To Tell You Something”.
Pierwszy raz miałem okazję wziąć udział w takiej ceremonii podczas podróży po Stanach z Kaczorem, gdy szukaliśmy skarbów (przeczytacie o tym w „Gorączce”). Nieprawdopodobnie wtedy żałowałem, że nie ma ze mną Taty. Wiedziałem, że byłoby to dla niego niesamowite przeżycie.
Podczas podróży w ramach „Swoją drogą” wreszcie mogłem zrealizować to jego marzenie. Nie zawiódł się, ja też nie. Czasy się zmieniły, to już nie Mississippi z lat 30., ale energia jest taka sama.